Kiedy Rozbijanie dyń kontynuacja dzieła sprzedającego się w 10 milionach egzemplarzy w 1995 r Mellon Collie i nieskończony smutek z Adorować – jeden z tych electro-rockowych albumów shoegaze, które pojawiały się z każdej szczeliny w chodniku pod koniec lat 90. – zespół mógł równie dobrze popełnić komercyjne samobójstwo. Nie chodzi o to, by lekceważyć ten album lub jego kierunek, ale zamiast tego, aby spojrzeć z perspektywy, jak trwała jest marka Smashing Pumpkins od tamtej pory. W jakiś sposób lider zespołu Billy Corgan nigdy nie doprowadził grupy do nieistotności, pomimo niemal perwersyjnego nalegania na odejście od unikalnej mieszanki masywnych alternatywnych riffów gitarowych, melodii i majestatu, które uczyniły go sławnym.
Wszystkie znaki wskazywały na Błyszczące i tak jasne (pełny tytuł: Błyszczące i tak jasne, tom. 1 / LP: Bez przeszłości. Bez przyszłości. Brak słońca. ) jako zdecydowany krok w tył na właściwej drodze. W lutym, po dwóch latach spędzonych na sugerowaniu zjazdu, Corgan ogłoszony że ponownie pracował z oryginalnym perkusistą Jimmym Chamberlinem i gitarzystą Jamesem Iha. Solara, ich pierwsza propozycja przed wyruszeniem w trasę, przez przeprojektowaną grupę, dostarczyła dawki charakterystycznej magii Pumpkins z pełzającym riffem, który przeradza się w wysublimowaną erupcję przesterów gitarowych i wznoszących się wokali, jeszcze zanim piosenka dotrze do minuty. I z refrenem, że nie jestem wszystkimi, Corgan po raz kolejny pokazał, że potrafi przekuć to, co w innym przypadku można by uznać za nieznośne użalanie się nad sobą, w przebojową moc rocka. Solara ogłosił również powrót Chamberlina na swoją czwartą trasę koncertową z The Pumpkins, których połączenie technicznej mocy i baletycznej finezji jest tak samo ważne dla brzmienia zespołu, jak głos i styl kompozycji Corgana.
W rzeczywistości jednak tylko dwie nowe piosenki — Solara i Silvery Czasami (Ghosts) — otwarcie nawiązują do komercyjnego szczytu zespołu, świadomie ukazując ton, kadencję i atmosferę lat 1993 Syjamski sen głębokie cięcie Geek USA i Mellon Collie rozbić singiel 1979, odpowiednio. Przez resztę albumu Corgan i spółka brzmią nie tylko ze swoją własną przeszłością, ale także z aktualnymi trendami, nawet jeśli próbują doskonalić te drugie. Na przykład otwierający utwór, Knights of Malta, przedstawia Corgana podążającego ścieżką drapiącego podbródka, nadmiernie intelektualnego funku, który stąpają takie zespoły jak Arcade Fire i Tame Impala od czasu, gdy on, Chamberlin i Iha ostatnio grali razem na albumie. Klasyczne brzmienie basu, sekcja smyczkowa i wokalistki w chórkach oddają poczucie współczesności tylko dlatego, że te same elementy konstrukcyjne stały się powszechne. Czy zespół desperacko próbuje nadrobić zaległości o kilka lat za późno? Zupełnie nie. Corgan zadziwiająco biegle posługuje się obecnym leksykonem alternatywy/indie, dodając własne melodramatyczne akcenty (struny, tempo dostosowane do spokojnego wpatrywania się w pępek i jego charakterystyczny głos), dzięki którym Knights of Malta pasuje tak wygodnie, jak stara dżinsowa kurtka.
Inny Błyszczące i tak jasne chwile wywołują odruchową odpowiedź Dokąd z tym idą… czekaj, poszli tam?? Nie jeden, ale dwa utwory, Travels i wspomniany wcześniej Silvery Czasami, z ich dopracowanym, całkowicie dyskretnym dźwiękiem, mogły pojawić się na każdej płycie Tragically Hip od 2000 roku. wierzę, że je napisali. Travels nosi nawet ślady wybujałej produkcji z lat 80., przypominającej jakikolwiek zespół z R.E.M. po makijaż KISS. A galopujący Marchin’ On mógłby być ścieżką dźwiękową do sekwencji otwierającej animowany klasyk Ciężki metal , który przedstawia podróżnika kosmicznego spadającego na ziemię w kabriolecie typu hot rod.
O dziwo, to właśnie te wątpliwe decyzje dają Błyszczące i tak jasne wiele z jego uroku. W dzisiejszych czasach Corgan udowadnia, że jest zbyt sprytny i biegły, by degradować dźwięk, który tworzył ze swoimi starymi partnerami, tak jak mógłby flirtować z niebezpieczeństwem. Na przykład Marchin’ On zbliża się do zamiłowania Trans Am legendarnego chicagowskiego art-rockowego trio do wyśmiewania się z rockowych archetypów — z tym wyjątkiem, że Corgan nie jest w najmniejszym stopniu ironiczny. Zawsze zbyt mocno wierzył w siebie i wyższość swoich uczuć, by mógł być czymś innym niż sto procent szczery.
Wprawdzie, Błyszczące i tak jasne nie jest zjazdem z epoki klasycznej, jest reklamowany jako – bardziej jak nowa zwierzęca hybryda oryginalnych i późniejszych wcieleń tego zespołu, fuzja składu Chamberlin-Iha z Jeffem Schroederem, drugim gitarzystą Corgana od tamtej pory. 2007. Z ośmioma utworami i półgodzinnym czasem działania, jest to niezwykle kompaktowy wysiłek zespołu, którego albumy zwykle pęcznieją ponad godzinę, nie wspominając już o górach materiału, które większość poprzednich sesji nagraniowych przyniosła na boku.Jednak Corgan nie uległ chorobie Kanye Westa, wydając niedopieczone EP-ki oznaczone jako pełnometrażowe. ( Tom. 2 prawdopodobnie nadchodzi .) Chociaż zajęłoby to co najmniej jedną lub dwie piosenki więcej, aby zdecydowanie zamknąć Błyszczące i tak jasne Dynie wylądowały na zaskakująco spójnym połączeniu wpływów. Wydaje się mało prawdopodobne, by kiedykolwiek mieli kolejny hit, ale jeśli ten nowy materiał jest jakąś wskazówką, swoboda wędrowania otworzyła nową przestrzeń dla zespołu, który kiedyś ryzykował, że ugrzęźnie pod własnymi pozorami. Powinniśmy już wiedzieć, żeby nie liczyć Corgana, nawet jeśli pojawi się kilka centymetrów od utraty fabuły.